Podróż do przeszłości - ratunek czy zniszczenie?

Data:

W tym roku w telewizji pojawiły się dwa kobiece seriale, które w swojej wymowie oraz ogólnej koncepcji są do siebie bardzo podobne. „Younger”, który już recenzowałam, opowiada o kobiecie, która po skończeniu 40 lat, po rozwodzie odkrywa, że nadal brana jest za dwudziestolatkę (dzięki młodemu wyglądowi oczywiście). Postanawia to wykorzystać i zmienia swoje dotychczasowe życie próbując wpasować się w obecne trendy oraz modę. „Hindsight” też mówi o kobiecie, która nie jest pewna swoich wyborów, stoi na rozstaju dróg, lecz dochodzi do tego element fantastyczny – podróż w czasie.

Becca (Laura Ramsey) dzień przed ślubem ze swoim drugim mężem zaczyna rozmyślać o przeszłości. O swoim pierwszym małżeństwie, najlepszej przyjaciółce Lolly (Sarah Goldberg), z którą straciła kontakt oraz o popełnionych błędach. Gdy wraca z przyjęcia poprzedzającego wesele, jadąc windą do swojego mieszkania dzieje się coś dziwnego. Dziewczyna cofa się o 20 lat wstecz, do dnia poprzedzającego również jej ślub, tyle, że… ten pierwszy, z Seanem (Craig Horner). Becca postanawia naprawić swoje życiowe błędy i odmienić swój los. Jednak czy jest możliwe, aby wszystko ułożyło się jak w bajce? Czy niektórych decyzji nie da się cofnąć?

„Hindsight” to lekki, niezobowiązujący serial, który stara się być przede wszystkim przyzwoitą rozrywką z nienachalnym elementem fantastycznym. Jeśli chodzi o jakąkolwiek refleksję, której można się dopatrzeć w serialu to z pewnością umiejętność podejmowania decyzji oraz mierzenia się z ich konsekwencjami. Twórcy bardzo lekko zastanawiają się wraz z bohaterką nad tym, jak jedno działanie wpływa na kolejne oraz czy rzeczywiście istnieje efekt motyka. Mimo wszystko, pozwalają zastanowić się widzowi nad jego czynami oraz tym, jak daleko mogą sięgać skutki poszczególnych z nich.

Fabularnie seria Emily Fox nie wyróżnia się niczym szczególnym – wręcz bazuje na sztampie oraz od dawna znanych i lubianych stereotypach. Nawet z samą koncepcją każdy odbiorca jest dobrze zaznajomiony, bo widział tę historię nie raz, nie dwa. Becca skacze z kwiatka na kwiatek, twórcy nie ograniczają się do jednej wielkiej miłości w jej życiu, a wręcz obdarzają ją naręczem chłopców do flirtowania.

Główna bohaterka to nieogarnięta dziewczyna, która przez strach zawsze bała się odważnych decyzji. O ile sama właściwie nie przykuwa zbytniej uwagi widza, to w duecie z Lolly (Sarah Goldberg) wypada bardzo barwnie. To właśnie jej przyjaciółka czyni ten serial zabawny i wydaje się być jedną z dwóch postaci, które są nieco bardziej rozbudowane. Jamie (John Patrick Amedori) czy Sean ładnie wyglądają, lecz poza tym sprawiają wrażenie wyciętych z papieru. Podobna sprawa ma się z Andy’m (Nick Clifford).

„Hindsight” wzbudzi w widzu uczucie nostalgii, bowiem na te 40 minut każdego odcinka przenosimy się do lat 90. w każdym możliwym aspekcie. Przede wszystkim jednak chodzi o ubiór, wystrój lokali, wnętrz oraz ich charakter, rodzaje modnych imprez i… muzykę. Serial wyróżnia się świetnym soundtrackiem, w którym nie brakuje żenujących utworów, które do dziś niemal każdy wychowanek tamtych czasów nuci pod prysznicem.

Także nie można się skarżyć na brak śmiechu. Zabawne dialogi czy sytuacje zostają wywołane przede wszystkim przez zderzenie dwóch różnych dekad. Niejednokrotnie Becca chce wytłumaczyć coś Lolly za wszelką cenę, lecz przyjaciółka kompletnie nie ma pojęcia, o czym ona mówi. Także „umiejętność przewidywania przyszłości” ułatwia głównej bohaterce zdobycie pracy oraz wyróżnienie się jako nietuzinkowy pracownik.

Mimo, że „Hindsight” nie jest serialem wybitnym, to z pewnością prezentuje się jako niezła rozrywka dla pań. Nie doszukamy się w nim filozoficznych rozważań, lecz również nie zażenuje nikogo wielkimi, życiowymi prawdami, jakie często mamy okazję słyszeć w podobnego typu produkcjach. Mam ogromną nadzieję, że seria Emily Fox zdoła się utrzymać na antenie, bo zakończenie pozostawia spory niedosyt każąc pobudzić największe rezerwy cierpliwości.